Skra zaczęła w bardzo dobrze, od prowadzenia 3:0. Kilkupunktową przewagę wicemistrzowie Polski utrzymywali przez dłuższy czas. Rywale po raz pierwszy doprowadzili do remisu po 17. Wtedy jednak bardzo dobrym atakiem popisał Bartosz Bednorz, za chwilę posłał asa serwisowego, potem Włosi dotknęli siatkę i Skra prowadziła 20:17. Tej przewagi nie udało się jednak utrzymać. Rywale doprowadzili do remisu po 23.
Trener Skry Roberto Piazza poprosił o czas, ale nie wybiło to z uderzenia siatkarzy Lube. Enrico Cester popisał się świetnym serwisem, którego nie odebrał Bednorz. Z przyjęciem następnej zagrywki bełchatowianie też mieli duży problem. Mariusz Wlazły musiał przebijać piłkę dwoma rękami i posłał ją w aut.
W drugim secie Lube już kontrolowało przebieg gry. Na pierwszej przerwie technicznej Skra przegrywała 6:8, potem jeszcze bełchatowianom udało się zbliżyć na dystans jednego punktu – 10:11 i 11:12, ale rywale szybko odbudowali czteropunktową przewagę. Skra poderwała się jednak do walki. Po bloku Karola Kłosa i ataku Wlazłego przegrywała już tylko 22:23. Potem jednak Srecko Lisinac zepsuł zagrywkę. Bełchatowianie zdołali jeszcze obronić jednego setbola, a po kolejnym ataku Cwetana Sokołowa byli już bezradni.
Trzecią partię Lube rozpoczęło od prowadzenia 5:0. Skra zdołała zredukować stratę (6:8), ale na drugiej przerwie technicznej było już 16:11 dla włoskiego zespołu. Skra jednak nie odpuściła i doprowadziła do dramatycznej końcówki. Przy stanie po 22 czerwoną kartkę – skutkującą stratą punktu i zagrywki – otrzymał Srećko Lisinać. Szybko zrehabilitował się kończąc skutecznie atak. Potem jednak zaserwował w aut, a pierwszego meczbola wykorzystał Sokołow.
W pierwszym półfinale Zenit Kazań pokonał Sadę Cruzeiro (25:23, 25:19, 25:18).
Niedzielny mecz o 3. miejsce pomiędzy Skrą i Sadą rozpocznie się o godz. 17.30. Finał, w którym Zenit zmierzy się z Cucine Lube zaplanowano na godz. 20.30.
PGE Skra - Cucine Lube Civitanova 0:3 (23:25, 23:25, 23:25).